Zaostrzenie przepisów antyaborcyjnych, przez rządzących Polską religijnych fanatyków, drastycznie pogorszyło sytuację kobiet w naszym kraju, nie tylko odbierając im ich prawa, ale przede wszystkim narażając ich bezpieczeństwo. Kobiety w Polsce rządzonej przez PiS umierają w szpitalach, pod opieką lekarzy, bo dla prawicowych polityków religia i zadowolenie duchownych są ważniejsze od bezpieczeństwa, zdrowia i życia kobiet. Jednak zakazy, groźby i ograniczanie praw nie wystarczy fundamentalistom, wykorzystują więc policję i prokuraturę, żeby ścigać kobietę, która postanowiła ratować własne życie.
"Chcemy się odnieść do bulwersującej informacji, która obiegła wczoraj opinię publiczną o sytuacji, która wydarzyła się w jednym z krakowskich szpitali. Kobieta, która kilka miesięcy temu zażyła tabletki wczesnoporonne, musiała zmierzyć się z nalotem policji w tym szpitalu. Sytuacją byli zbulwersowani także lekarze. Kobiecie został zabrany telefon i komputer, a już nie wspomnę o sytuacji, w jakiej znalazła się, kiedy była w gabinecie ginekologicznym, gdzie weszło czterech policjantów. Kobietę potraktowano jak kryminalistkę, jak przestępczynię" — oceniła Małgorzata Moskwa-Wodnicka, Wiceprezydent Miasta Łodzi, Wiceprzewodnicząca Nowej Lewicy.
Zdaniem samorządowczyni, absurdalna i niedopuszczalna sytuacja, która miała miejsce w Krakowie, to efekt przepisu, który pozwala karać za pomoc w przeprowadzeniu aborcji. Właśnie ten przepis Lewica chce zlikwidować, podobnie jak klauzulę sumienia, w sprawie której stosowny projekt ustawy został już złożony przez parlamentarzystki Lewicy.
"Państwo powinno troszczyć się o kobietę, a dzisiaj się okazuje, że kobieta po telefonie do lekarza nie może być pewna, czy sama nie doświadczy takiej sytuacji, jak w przypadku, o którym wspominamy. Dzisiaj zwracamy się również do kobiet, bo wiele kobiet kieruje swoje głosy i poparcie w stronę PiS i Konfederacji, więc alarmujemy, że takich sytuacji może być więcej, a kobiety mogą być zaskakiwane w gabinecie ginekologicznym przez policjantów" — dodała wiceprezydent Moskwa-Wodnicka.
Sytuacja, której doświadczyła pani Joanna z Krakowa, pokazuje wyraźnie, jak kobiety będą traktowane pod rządami koalicji PiS-Konfederacja. Politycy obu tych partii nie kryją się z deprecjonowaniem, a wręcz dyskryminowaniem kobiet, traktując je pogardliwie i przedmiotowo, dlatego przedstawiciele Lewicy apelują do kobiet, które chcą oddać głos na PiS lub Konfederację, żeby zastanowiły się, czy chcą być tak traktowane.
"Przypadek pani Joanny z Krakowa, jak w pigułce pokazuje, jak państwo Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry przeciwko jednej, biednej kobiecie wysyła cały aparat opresyjny państwa. Pani Joanna nie zrobiła nic złego, zgodnie z polskim prawem kobieta, która dokonuje aborcji, nie popełnia żadnego przestępstwa i to warto podkreślić, nie popełnia żadnego przestępstwa, więc nie była osobą ani podejrzaną, ani oskarżoną" — zwróciła uwagę radna Agnieszka Wieteska.
Otaczając kobietę kordonem, konfiskując telefon i laptop, nakazując rozebranie się i wykonywanie przysiadów, policjanci potraktowali kobietę szukającą pomocy, jak groźnego przestępcę licząc, że gorliwością przypodobają się fundamentalistycznej władzy. Zdaniem polityków Lewicy, policjanci działali poza prawem, traktując kobietę w ten sposób, bez jakiejkolwiek podstawy prawnej. Tłumaczenia policji i prokuratury nie przekonują polityków Lewicy, którzy postanowili zażądać dymisji komendanta głównego policji i szczegółowych wyjaśnień od szefa MSWiA.
"Półtorej godziny temu złożyliśmy wniosek do premiera Morawieckiego i ministra Kamińskiego o dymisję komendanta głównego policji. Półtorej godziny temu wysłaliśmy również pytania do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji, pana Mariusza Kamińskiego. Po pierwsze, kto wezwał do szpitala policję, po drugie, kto wydał taki rozkaz, po trzecie, czemu pani była traktowana jak przestępczyni, w jakim celu rekwirowano jej telefon i laptop, i po czwarte, chcemy się dowiedzieć, czy to są procedury wewnętrzne, które panują w policji w całej Polsce, czy ten przypadek był przypadkiem odosobniony" — dopytywał poseł Tomasz Trela, wiceprzewodniczący Klubu Parlamentarnego Lewicy.
Rząd PiS nie tylko doprowadził do zaostrzenia prawa antyaborcyjnego, ograniczając prawa kobiet, ale też wytworzył atmosferę strachu, przez którą kobiety w Polsce boją się rodzić, boją się zachodzić w ciążę, bo obawiają się o własne życie. Już dziś, przez rygorystyczne przepisy i opresyjne działania rządu, kobiety umierają w szpitalach, pod opieką lekarzy, którzy nie chcą odpowiadać karnie za ratowanie życia kobiet.
Poseł Tomasz Trela przytoczył słowa Jarosława Kaczyńskiego, którego zdaniem aborcji w Polsce można dokonać na każdym rogu, oraz Sławomira Mentzena, który uważa przerywanie ciąży z gwałtu za niedopuszczalne, pokazując, jak pogardliwie i przedmiotowo reprezentowane przez nich partie podchodzą do kobiet i ich życia.
"To są dzisiaj dwaj panowie, którzy zbratali się po to, żeby to piekło kobiet w Polsce trwało nadal, a my, wraz z innymi partiami opozycji demokratycznej, chcemy to piekło kobiet przerwać. Chcemy, żeby kobieta, która idzie do szpitala, kobieta, która idzie do lekarza, czuła się bezpieczna, czuła się zaopiekowana i żeby przez myśl jej nie przeszło, że przyjdzie funkcjonariusz policji i zacznie ją legitymować, bo to jest sytuacja i to są sytuacje, które wcześniej przed rządami PiS nie miały miejsca. Czekamy na precyzyjne wyjaśnienie tej sprawy dlatego, że to jest sprawa, której nie można zamieść pod dywan. Opinia publiczna powinna się dowiedzieć, kto wydał rozkaz, kto nakazał, dlaczego tylu funkcjonariuszy znalazło się momentalnie w tym szpitalu i na czyje zlecenie takie działania były podejmowane" — dodał poseł Trela.